Pierwsza perkusja

2017-09-21
O tym, jak ważny jest dobry sprzęt, wie każdy perkusista. Rzecz jasna żaden, nawet najlepszy zestaw, nie zastąpi umiejętności, jeżeli jednak dopiero zaczynamy swoją przygodę z tym instrumentem, najtańszy, podłej jakości set może nas skutecznie zniechęcić.

Co jest potrzebne na start?

Jakkolwiek wielki zestaw, z dwoma centralami, pięcioma tomami i mrowiem talerzy wygląda dumnie, na samym początku zdecydowanie nie będzie nam potrzebny. Po pierwsze, żeby umiejętnie i inteligentnie zainwestować w sprzęt, trzeba jednak już trochę grać i wiedzieć co tak naprawdę może nam się przydać a co przy naszym stylu gry jest zupełnie zbędne. Na początek zaopatrzmy się w podstawowy set czyli stopa, maksymalnie dwa domy, floor tom - czyli kocioł - i talerze. Tutaj też standard, crash, ride, hi-hat. Zanim dojdziemy do chiny czy splasha, minie trochę czasu. Poza tym, zdecydowanie łatwiej będzie nam się zapakować na potencjalny koncert.

Pearl czy Polmuz

Kto z nas nie zaczynał na starym, zdezelowanym Polmuzie, niech pierwszy rzuci kamieniem. Obłupane statywy, werbel z zerwaną sprężyną i gary brzmiące jak wiadra po farbie - to zdecydowanie nic przyjemnego acz wielu doświadczonych polskich perkusistów niespecjalnie miało wybór. Czasy jednak się zmieniły i w dość przystępnej cenie można aktualnie dostać dobrej klasy sprzęt, Mapexa, Tamę czy Pearla - jeżeli poważnie myślimy o grze na perkusji, lepiej nieco dopłacić za swój komfort.